Budziki w czwartek zadzwoniły szybciej niż zwykle, prócz śniadania trzeba było się jeszcze spakować i wykwaterować. Na szczęście do plecaków wzięliśmy tylko to co niezbędne w podróży, całą resztę podrzucili nam do domu znajomi jadący autem. Po śniadaniu wymyśliliśmy trasę powrotną. Nie chcieliśmy marnować tego dnia na asfaltowy dojazd do stacji. By maksymalnie wykorzystać ostatni dzień w górach trasę oparliśmy o szlak im. dr Mieczysława Orłowicza. Z tą różnicą, że na Stóg Izerski wjechaliśmy ( po raz pierwszy) wyciągiem gondolowym. Nie ma problemu z zapakowaniem 2 rowerów do kabiny, trzeci musiał jechać osobno. Do 26lat bilet za 20zł, rower gratis. Stanęliśmy więc w długiej kolejce, która na szczęście posuwała się sprawnie i po chwili pakowaliśmy się o gondoli.
Przed nami Stóg Izerski...
a za nami Świeradów:D
Pierwszy raz jechałem jakimkolwiek wyciągiem i nawet przez chwile czułem strach kiedy